Un spritz, per favore, czyli jaki alkohol wybrać po intensywnym dniu na stoku?

Alkohol, to często nieodłączna część spotkań we Włoszech. Jednak to o wiele więcej niż tylko procenty, które wprawiają nas w radosny stan upojenia. To tradycja, akompaniament wyśmienitych potraw oraz istotny element spotkań towarzyskich. Jaki, gdzie i o jakiej porze Włosi spożywają alkohol? Jak bardzo ich zwyczaje różnią się od naszych? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi poniżej. Wskazówki, które przygotowaliśmy z myślą o Was, z pewnością posłużą Wam podczas naszych wyjazdów do ośrodków narciarskich we Włoszech.

Dlaczego wino jest tak ważne dla Włochów?

Wino, swoista duma Włoch, produkowane jest praktycznie w całym kraju, zaczynając od Sycylii, przez Toskanię, na samej północy kończąc. Italia jest największym producentem wina na świecie. Trunek ten, jest również ważnym elementem kultury Półwyspu Apenińskiego i zwyczajowo towarzyszy jego mieszkańcom przy posiłkach. Najczęściej spożywany jest podczas kolacji, lecz nie tylko. Włosi mają w zwyczaju popijać wino również w porze lunchu. Przeważnie mówimy tu o 1-2 kieliszkach, gdyż po posiłku trzeba wracać do pracy. Zimą, podczas naszych wyjazdów na narty Włochy, będziecie mieli również okazję skosztować tamtejszej wersji grzańca, o nazwie „vin brulè” – smakiem bardzo przypominającego nasze grzane wino. Nie jest to co prawda typowo włoski zwyczaj, lecz przyjął się całkiem nieźle i w okresie świątecznym można zauważyć wielu ludzi przechadzających się z kubeczkami parującego od gorąca napoju. Kiedy będziecie tam na nartach, polecamy Wam samodzielnie przygotować sobie taki specjał. Po powrocie ze stoku nic nie rozgrzeje i nie zintegruje Was lepiej! Aby Wam to ułatwić, poniżej podajemy prosty przepis na grzańca. Możecie przygotować go w swoich apartamentach, przelać do kubków termicznych i pójść na integracyjny spacer wraz z innymi uczestnikami!

Składniki na 5 osób:

  • 2 butelki czerwonego wina
  • 1 laska cynamonu
  • kilkanaście sztuk goździków
  • 2 łyżki miodu lub cukru
  • 2 pomarańcze
  • kilka plasterków imbiru (dzięki nim będzie jeszcze bardziej rozgrzewający)

Pomarańcze kroimy w ćwiartki, wino wlewamy do garnka i podgrzewamy na minimalnym ogniu. Po chwili dodajemy wszystkie pozostałe składniki. Gdy wino będzie ciepłe, dodajemy miód (lub cukier). Grzejemy wszystko dalej na małym ogniu przez ok. 20 minut, do momentu aż zacznie lekko parować. Uważajcie, by nie doprowadzić do zagotowania wina! Gotowego grzańca przelewamy do kubków razem z goździkami i kawałkami pomarańczy.

Przygotowując grzańca, nie musicie jednak trzymać się ściśle przepisu. Warto poeksperymentować z przyprawami, biorąc pod uwagę własne upodobania smakowe.

Czym jest słynne włoskie aperitivo?

Odwiedzając Italię, koniecznie powinniście spróbować słynnego włoskiego aperitivo. Mowa tu o przekąsce z lekkim napojem alkoholowym, przed kolacją czy lunchem. Celem aperitivo jest przede wszystkim spotkanie z przyjaciółmi na wspólne pogaduszki, często tuż po pracy, w pobliskim barze. Nie chodzi o to, żeby się najeść czy upić, a bardziej o zaostrzenie apetytu i nabranie ochoty na kolację, podczas której spotyka się cała rodzina.

Włosi, spytani o to, czym dla nich jest aperitivo, często odpowiadają, że to swego rodzaju moment na złapanie oddechu po pracy i pogadanie o tym co się działo danego dnia. Co zatem przeważnie je i pije się podczas aperitivo?

Część z Was może kojarzyć, że jest to m.in. słynny napój o nazwie spritz – z aperolem bądź campari (bardziej wytrawna wersja). Spotkacie też inne, lokalne wersje spritza, których na pewno warto spróbować. Po wyborze trunku, nadchodzi czas na przekąski. W wielu barach oznacza to po prostu miseczkę chipsów czy orzeszków ziemnych. Zależy to jednak od miejsca, gdyż możecie się również spotkać z szerokim wyborem bardziej sycących specjałów, takich jak na przykład małe kawałki pizzy, bruschetty, sałatki, oliwki itp. Niekiedy przekąski te serwowane są bezpośrednio do stołu, natomiast zdarza się też, że wszystko jest po prostu wystawione na ladę baru i można z tego korzystać ile dusza zapragnie. Oczywiście zależnie od konkretnej opcji oraz miejsca, w którym będziecie, cena będzie się różnić. Może to być od 2,5 € w lokalnych barach w małych miasteczkach, do nawet 6-8 € w centrum Mediolanu czy Wenecji. Jeśli podczas jednego z naszych wyjazdów zdecydujecie się na zamówienie spritza w porze aperitivo (między 16:00-19:00), nie zdziwcie się że kelner przyniesie wam również małą przekąskę. Często zdarza się, że turyści z różnych stron świata, z obawy przed dodatkową opłatą i niewiedzy odmawiają przyjęcia przekąski, która de facto jest już wliczona w cenę drinka.

Aperitivo zaliczone, kolacja zjedzona, pora na… deser. A po deserze napój, który pomoże nam w trawieniu.

Tuż po obfitej kolacji, do deseru Włosi popijają limoncello – słodki likier o cytrynowym smaku i charakterystycznej żółtej barwie. Limoncello bez problemu powinniście dostać w każdym pobliskim sklepie, jak również w barze na stoku. Grzechem byłoby nie spróbować, szczególnie jeśli zdarzy Wam się trafić na limoncello domowej roboty w lokalnym barze.

Słyszeliście też pewnie o grappie – napoju wysokoprocentowym, którego moc może się wahać pomiędzy 38% a nawet 60 %, najczęściej jednak spotykany jest w wersji 40%. Trunek ten podawany jest często właśnie po kolacji, by wspomóc trawienie. Czasami grappę miesza się z kawą espresso, tworząc tzw. caffe corretto.

Amaro, to kolejny napój działający korzystnie na układ trawienny po sytej kolacji. Krótko mówiąc, jest to wysokoprocentowy likier, na bazie korzeni i ziół o gorzkawym smaku. W lokalnych barach znajdziecie wiele rodzajów amaro, my jednak polecamy Wam nasze ulubione Vecchio Amaro del Capo czy też Amaro Montenegro, serwowane zwykle z kostką lodu.

Z alkoholi słodkich, szczególnie podczas wyjazdów narciarskich do Włoch, popularny jest specjał o nazwie bombardino, nierozłącznie kojarzący się z włoskimi górami. Składa się on z likieru Vov lub gdy takiego brak - z ajerkoniaku i brandy, a podawany jest na gorąco, z bitą śmietaną. Zawartość alkoholu w Bombardino różni się w zależności od miejsca i składników. Gotowe, butelkowane bombardino w sklepie oscyluje wokół 17%, aczkolwiek to u barmana na stoku może osiągnąć nawet 30%. Dzięki procentom i podawaniu na ciepło, natychmiast rozgrzeje nawet najbardziej zziębniętego narciarza czy snowboardzistę. Z uwagi na bezpieczeństwo Wasze, jak i innych narciarzy polecamy Wam jednak wybrać się na degustację w otoczeniu alpejskich krajobrazów tylko po zakończonej już jeździe na stoku.

Mamy nadzieję, że podczas naszych wyjazdów do Włoch ten krótki poradnik ułatwi Wam wybór trunku przy każdej okazji. Nie zapominajcie jednak o bezpieczeństwie! Pewnie znacie już na pamięć słyszeliście słynne zdanie powtarzane w autokarach: „ubezpieczenie po alkoholu nie obowiązuje”.

Pozostaje jedynie powiedzieć Wam, cin cin! Do zobaczenia w Alpach!

baner-zimno-2

Przeglądaj wyjazdy
w sezonie 2023/2024

Szukaj wyjazdu